- autor: JuniorGK, 2014-05-25 20:47
-
W niedzielne popołudnie przegraliśmy w Tuszowie z miejscowym Rohlandem 2:1.
Spotkanie rozpoczęło od ataków DKS'u. Gra toczyła się na połowie Rohlandu, którzy ograniczyli się do wybijania piłek ze swojej strefy obronnej. W 15 minucie blisko strzelenia gola był Artur Paluch, jednak arbiter pokazał na pozycję spaloną. Pięć minut później niewiele do szczęścia zabrakło Dominikowi Wrzyszczowi, który mając praktycznie położonego rywala poślizgnął się na ubitym placu ziemi przed bramką. Chwilę później szansę z rzutu rożnego miał Artur Paluch ale znowu minimalnie nad bramką. W 34 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzałem głową na prowadzenie wychodzą gospodarze. Po tej bramce DKS jeszcze bardziej zaatakował jednak oprócz kilku strzałów Kuby Kawalca nic się nie działo. Do przerwy 1:0.
Druga odsłona to całkowita dominacja zespołu z Dysa. Zawodnicy z Tuszowa robili co mogli aby tylko wybić piłkę jak najdalej od swojej bramki. Po około piętnastu minutach gry, Błękitni mieli wyśmienitą okazję do strzelenia gola. W sytuacji sam na sam Patryk Momont uderzył wprost w golkipera gospodarzy. W 61 minucie bramkę strzelił Dominik Wrzyszcz, jednak zdaniem liniowego był na pozycji spalonej. Niestety nasz skrzydłowy dziesięć minut później doznał kontuzji. Po starciu z obrońcą najprawdopodobniej niefortunnie upadł i doznał urazu szyi. Po prawie półgodzinnej przerwie w grze, Dominik został odwieziony do szpitala. Oczywiście Dominikowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i mamy nadzieje, że to nic poważnego. Po tej przerwie zwodnicy wrócili do gry. Niestety dziesięć minut później Rohland notuje drugi strzał celny w tym spotkaniu i podwyższa prowadzenie. Nie zniechęciło to DKS'u. Bardzo dobre sytuacje do strzelenia gola miał dwukrotnie Piotr Łopucki i Artur Paluch - niestety za każdym razem bez powodzenia. W 81 minucie bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego strzelił Kuba Kawalec. W końcówce meczu piłkę ręką dwa razy zagrywali obrońcy Rohlandu ale niestety za każdym razem gwizdek milczał. Po 5 minutach sędzina zakończyła zawody.
Trzeba też napisać kilka słów o pracy trójki sędziowskiej. Niestety trzeba powiedzieć wprost - sędzina główna skompromitowała się w każdym znaczeniu tego słowa. Pomijając błędy typu zagrania ręką w polu karnym czy gwizdane spalone do spółki z liniowymi bo to codzienność w klasie A. Najbardziej raziła jej nieporadność i brak wyczucia meczu, która przekładała się na to że zawodnicy robili co chcieli. Jak można ani razu nie pośpieszyć bramkarza, który chodzi i szuka sobie piłki za bramką? Jak można nie upomnieć zawodników gospodarzy za już naprawdę perfidną grę na czas? Nawet piłki gospodarzom podawali zawodnicy DKS'u jednak oni oczywiście nie mogli ich złapać i znowu musieli po tą piłkę się przejść. Na koniec trzeba wspomnieć o wyczynie bramkarza Rohlandu, który łapie piłkę a później wyrzuca ją sobie i ... ponownie łapie w ręce. Cyrk.
Za tydzień spotkanie z Legionem w Tomaszowicach. Zapraszamy!
Wiara Walka DKS!