DKS Dys - strona nieoficjalna

  W drugim wiosennym meczu Błękitni Dys przegrali w Rokitnie z tamtejszą Perłą 3:0.

  Mecz rozpoczął się od ataków Błękitnych a gra toczyła się praktycznie tylko na połowie gospodarzy. Na pierwszy groźny strzał przyszło nam czekać do 15 minuty, gdy blisko trafienia był Konrad Tarnowski, jednak bramkarz Perły uchronił zespół przed stratą bramki. Obraz spotkania nie wyglądał zbyt spektakularnie. Błękitni raz po raz byli łapani na pozycjach spalonych. Często także brakowało tego ostatniego podania lub konkretnego wykończenia akcji. Po trzydziestu minutach gry goście przycisnęli jeszcze bardziej. Po podaniu Rafała Bednarczuka w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Wrzyszcz, ale i tym razem golkiper Perły był górą. Chwilę później Mateusz uderzał z 7 metrów, jednak futbolówka trafiła w Rafała Bednarczuka i niefortunnie przeleciała nad bramką. Dosłownie trzy minuty później atomowy strzał oddał Taras Nichyk, bramkarz gospodarzy odbił piłkę przed siebie a Marek Wrzyszcz dobił do pustej bramki. Radość nie trwała jednak za długo bo arbiter boczny dopatrzył się dość kontrowersyjnego spalonego. Podobnie w kolejnej akcji arbiter boczny stojący 40 metrów od sytuacji dopatrzył się przekroczenia przez piłkę linii końcowej. W końcówce pierwszej odsłony dobrze w polu karnym odnalazł się Marek Wrzyszcz, ale po strzale futbolówka odbiła się od poprzeczki. Jeszcze przed przerwą zza pola karnego uderzenia próbowali Jan Siczek i Artur Paluch, jednak bez powodzenia. Wspomnieć trzeba także, że zawodnicy Perły stworzyli dwie sytuacje. W tym jedna bardzo groźna zaraz przed przerwą. Summa summarum, nie oddali oni nawet strzału a piłkę złapał Mariusz Łucka. 

  Druga odsłona to już zupełnie inny obraz gry. Na boisku zapanował chaos. Błękitni mówiąc przysłowiowo zostali w szatni. Gra się nie kleiła a na placu można było oglądać nieładną dla oka grę obu zespołów. W 58 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po naprawdę składnej akcji w bocznej strefie, zawodnik Perły znalazł się sam na sam z bramkarzem i pewnie umieścił ją w siatce. Po tym zdarzeniu kibice przyjezdnych czekali zapewne na efekt "zimnego prysznicu", jednak tak się nie stało. Przez większość drugiej połowy goście nie potrafili nawet zagrozić bramce Rokitna. Gospodarze też najwięcej mieli co najwyżej ze stałych fragmentów gry. Można wspomnieć o nielicznych próbach Rafała Bednarczuka, Konrada Tarnowskiego czy Janka Siczka, jednak to wszystko było dalekie do zdobycia bramki. Około 75 minuty gospodarze strzelili bramkę na 2:0. Tą można opisać jako typową dla tych szczebli rozgrywkowych. Przybliżając, obrońca decyduje się na długi wykop, futbolówka niesiona przez wiatr przeskakuje obrońcę a napastnik Perły pakuje piłkę do siatki. Odnotować trzeba także zdarzenie z 84 minuty, gdy zawodnik gospodarzy bez piłki kopnął Grzegorza Sołdaja. Arbiter z tylko sobie wiadomych powodów ukarał zawodnika jedynie żółtą kartką. W konsekwencji poirytowani goście zamiast skupić się na grze wdali się w pyskówki z zawodnikami Rokitna a gra się zaostrzyła. W samej końcówce Błękitni zaatakowali już całą drużyną, jednak niedokładność podań i zmęczenie dawało się we znaki i gospodarze potrafili za każdym razem oddalić zagrożenie. W ostatniej akcji meczu Perła miała rzut rożny i skutecznie go wykończyła ustalając wynik spotkania na 3:0.

  Podsumowując, deja vu? No właśnie, wystarczy sobie przypomnieć jak wyglądało spotkanie rok temu. Wtedy także w pierwszej odsłonie Błękitni niejednokrotnie obili słupki i porzeczkę bramki przeciwnika a piłka do siatki wpaść nie chciała. Tak samo jak wtedy tak i dziś w drugiej połowie to przeciwnik strzela bramkę i wygrywa. Trzeba przyznać, że jest jakieś fatum na zawodnikach z Dysa związane z tym boiskiem. Wynik dzisiejszych zawodów na pewno nie odzwierciedla obrazu gry, jednak wygrywa ten kto strzeli więcej bramek a dzisiaj w tym lepsza była Perła Rokitno.

  Za tydzień mecz z BKS Bogucin na wyjeździe. Już teraz zapraszamy wszystkich chętnych do wspierania naszej drużyny!

Wiara Walka DKS!

• Komentarzy [4]
• czytano: [606]
• DO